To brzmi dobrze w zapowiedziach, ale nie przyniesie znaczącej ulgi w portfelach

– Każda obniżka jest dobra, ale to niewiele. Wychodzi pięć groszy od złotówki. Nie mogę powiedzieć, że to, co robi rząd nie ma znaczenia, bo pewnie w skali całego kraju ponosi duży wysiłek. Nie wiem też, jaki to przyniesie skutek w dłuższej perspektywie, ale na ceny będzie to miało niewielki wpływ.
Przeciętny zjadacz chleba i nabiału w znaczący sposób tego nie odczuje. Ale jak to się mówi, dobra i psu mucha, jak sama wpadnie do brzucha – dodaje Pyzik. – Obawiam się, że cały ten zabieg to raczej wskazywanie tego, kto podnosi ceny, czyli handlowców, a rząd mówi że bardzo się stara to zmienić.
Jak podkreśla szef Sądeckiej Kongregacji Kupieckiej ludzie są często przekonani, że za podwyżkami towaru na półkach stoją właściciele sklepów. – Wynika to z braku choćby podstaw ekonomicznej wiedzy, co składa się na cenę produktu. Podatek VAT to ledwie kropla w morzu. Marżę trzymam tę samą. A przecież rosną koszty prowadzenia biznesu. Więcej płacimy za gaz, prąd, rosną też koszty też transportu.
– To rozwiązanie nie spowoduje zbytniej ulgi w portfelach konsumentów – podkreśla Andrzej Wojciechowicz, ekspert Komisji Europejskiej specjalizujący się w handlu detalicznym. W sklepie rachunek płacimy nie tylko za żywność. Stanowi ona około 34-35 proc. wydatków z budżetu domowego. Kupujemy też środki czystości czy środki higieniczne. Już jakiś czas temu zapowiadano podwyżki cen tych towarów. Wpływ na to maja między innymi dodatkowe opłaty recyklingowe, zwiększenie kosztów energii elektrycznej, paliwa gazowego oraz płynnego.
Zdaniem Andrzeja Falińskiego, wiceprezesa Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, generalnie Polacy nie odczują zerowej stawki podatku VAT na żywność. – Firmy potraktują to jako możliwość odrobienia marży, którą tracą, ponosząc najróżniejsze koszty stałe i dodatkowe zobowiązania na rzecz państwa. Małe biznesy na pewno tak zrobią, bo ledwie dyszą, chociażby ze względu na rytmiczne podnoszenie wynagrodzenia minimalnego. Jak dodaje Faliński, duże firmy być może skorzystają, ale to też nie będzie żadna rewolucja. Jednak nie należy się spodziewać, że coś, co kosztuje np. 40 zł, nagle potanieje o 10 czy nawet 5 zł. Jeśli już, to będą to zmiany groszowe, które oczywiście przykryje rosnąca inflacja.
– Stawką 5 procent objęto około dwie trzecie produktów żywnościowych – wskazuje Robert Krzak z EY Polska, ekspert sektora handlu i produktów konsumenckich. – W grudniu ubiegłego roku wzrost ceny artykułów spożywczych wskoczyły na historyczny rekord w wysokości 8,6 procent. Przewidywania na początek 2022 roku nie wskazują na to, że towary spożywcze potanieją. Zdaniem eksperta, obniżenie stawki VAT-u raczej wpłynie pozytywnie na wyhamowanie dalszego wzrostu cen niż na ich spadek. Zapowiedziane zmiany powinny wesprzeć budżety domowe, chociaż w niewielkim stopniu.
– Produkty objęte zerowym VAT-em stanowią 82,1 proc. koszyka żywnościowego gospodarstw domowych. Koszty żywności są przy tym jednymi z najwyższych pozycji na liście comiesięcznych wydatków, a w większości przypadków cena jest najważniejszym kryterium wyboru produktu. Zniesienie VAT-u na te podstawowe grupy żywności powinno sprawić, że ich niższe ceny zostaną szybko zauważone przez konsumentów. Jednak istotny jest realny poziom obniżki cen żywności i okres, w jakim się ona utrzyma, aby spadek inflacji nie okazał się tylko przejściowy – mówi Urszula Kłosiewicz-Górecka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jak stwierdza Andrzej Wojciechowicz, sieci handlowe są zakładnikiem tych nieudanych prób ratunkowych. Pojawi się zerowy podatek, więc teoretycznie cena półkowa powinna zostać obniżona. Jednak wszyscy producenci żądają coraz więcej za swoje towary. Sieci mają spory dylemat, więc najprawdopodobniej zamrożą ceny. I to będzie dla nich najlepsze rozwiązanie wizerunkowe.
– Sieci handlowe mogą się wstrzymywać z obniżkami. Choć nie jest wykluczone, że będzie np. 3-5 kategorii towarów tańszych. W takiej sytuacji koszty te zostaną przeniesione np. na dostawców. Ewentualnie w innych kategoriach zostaną podniesione ceny, żeby całościowo wszystko sobie zrekompensować – dodaje Andrzej Faliński.
Z kolei Kłosiewicz-Górecka podkreśla, że z zapowiadanymi zmianami wiążą się pewne koszty w całym łańcuchu dostaw, jak choćby przystosowanie kas rejestracyjnych do nowego zerowego VAT-u na żywność. Te dodatkowe wydatki oczywiście przedsiębiorcy będą musieli uwzględnić w rozliczeniach. Według eksperta Polskiego Instytutu Ekonomicznego, nie jest wykluczone, że część obniżki cen żywności mogą przejąć firmy handlowe jako swoje zyski. Tym samym dla konsumentów zmniejszą się pozytywne efekty cenowe cięcia stawki podatkowej.
– Samo obniżenie stawki oceniam dobrze i jestem przekonany o jego pozytywnym wpływie na kształtowanie się cen podstawowych artykułów spożywczych. Dotychczasowe doświadczenia z trendami w sieciach handlowych wskazują na to, że w takich podmiotach, zwłaszcza największych, inflacja cen koszyka zakupowego jest mniejsza niż całościowa koszyka zakupowego. Sieci w tej sytuacji walczą również o percepcję cenową u konsumentów, zwiększenie obrotu i co za tym idzie udziałów rynkowych – dodaje Robert Krzak.
Jak przekonuje ekonomista Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX, to, czy sklepy zmniejszą ceny, będzie zależeć od zachowania konsumentów i presji z ich strony. Jednak już teraz widać, że pierwsze duże sklepy zapowiadają obniżki i to obejmujące aż kilka tysięcy artykułów. Dlatego, zdaniem eksperta, sieci handlowe, szczególnie konkurujące z dyskontami, muszą być lepiej przygotowane na wzmożoną walkę cenową, która raczej przybierze formę działań PR-owych. Oczywiście konsumenci na tym skorzystają. Obecnie dla sieci najważniejsze jest utrzymywanie jak najniższych cen na towary najczęściej porównywane, tj. olej, mleko, masło, pieczywo, kawę czy mięso. I to w jakiejś formie będzie realizowane.
– Nawet jeśli w pierwszych miesiącach tego roku obniżka VAT-u spowoduje stłumienie inflacji, to kiedy zabraknie zerowego podatku, wzrosty cen mogą powrócić. W literaturze udowodniono bowiem asymetryczny wpływ zmian stawek VAT-u na ceny produktów. I tak, przy obniżce tego podatku, firmy niechętnie reagują obniżkami cen, a co najwyżej przestają je podnosić. Przy jednak ewentualnym powrocie VAT-u, przedsiębiorcy chętnie wykorzystują go do uzasadnienia wzrostu cen na produkty i usługi – podkreśla ekspert.
Jak zaznacza Andrzej Wojciechowicz, jeśli obniżenie VAT-u spowoduje spowolnienie wzrostu cen żywności, to znacznie zmniejszy się presja płacowa. Ludzie uznają, że podrożało to, co miało podrożeć. Ale kiedy nastąpi powrót do wcześniejszych rozwiązań podatkowych, konsumentom zacznie brakować pieniędzy. Portfele będą coraz chudsze w realnej sile nabywczej. Efektem tego będzie znaczny spadek konsumpcji. Ekspert podkreśla, że już w ubiegłym roku Polacy sporo kupowali, bo prognozowano wzrosty cen. W tym roku sytuacja się zmieni. Będziemy kupować tylko to, co faktycznie jest potrzebne. Mówiąc kolokwialnie, proponowane rozwiązanie jest plasterkiem na ranę po granacie.
– Wprowadzenie czasowej zerowej stawki na wybrane produkty finalnie może się skończyć tak, że większość cen w sklepach mimo wszystko nie spadnie, bo jest wiele czynników, które mocno i negatywnie odciskają się na handlu. Owszem, jak widać, mogą przez moment być polem walki największych brandów na rynku lub chwilowo się zatrzymać w miejscu, ale też nie na długo. Jednocześnie należy się spodziewać skokowych podwyżek w momencie, gdy VAT wróci do poprzedniego poziomu. Niestety, ale to jest bardzo prawdopodobny scenariusz – podsumowuje Krzysztof Łuczak.
źródło: sadeczanin.info